09.06.2007
Komisja Europejska bada sprawę modernizacji kolejki na Kasprowy Wierch. Ze wstępnych wniosków wynika, że może ona zaszkodzić przyrodzie i być niezgodna z prawem UE - wynika z informacji "Życia Warszawy".
Polscy ekolodzy, m.in. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, uważają, że modernizacja kolejki źle wpłynie na środowisko. Według nich, prace zaszkodzą populacji świstaka, kozicy i kosodrzewiny. Sprawę skierowali do Komisji Europejskiej oraz do Komisji Petycji Europarlamentu.
Modernizacja wiąże się nie tylko z pracami na chronionym terenie, ale i ze wzrostem liczby osób, jakie kolejka będzie przewozić w ciągu godziny. Wzrośnie ona ze 180 do 360 pasażerów.
Sprawa pojawi się najpewniej na najbliższym posiedzeniu Komisji Petycji. Jak poinformował "ŻW" jej szef Marcin Libicki (PiS), eurodeputowani czekają na pełne stanowisko Komisji Europejskiej. Na razie uznała, że "na pierwszy rzut oka wydaje się, że istnieją podstawy do stwierdzenia, że przedsięwzięcie może wywrzeć negatywne skutki na teren".
Ta krótka opinia już ucieszyła ekologów. - Jesteśmy zadowoleni, że komisja uznała naszą petycję za zasadną i bada tę sprawę. Do tego już pierwsze stanowisko jest dla nas pozytywne - zaznacza Radosław Ślusarczyk, prezes pracowni.
GŁOSY z PRASY ...
Gazeta Wyborcza - Kraków.
Polskie Koleje Linowe i władze Zakopanego chcą rozbudować kolejkę linową na Kasprowy Wierch, łamiąc przepisy Unii Europejskiej dotyczące ochrony przyrody. Wystarczy im, że na budowę zgodził się miejscowy sanepid, który nie ma pojęcia o tatrzańskiej przyrodzie. Zdaniem ekologów Polsce grozi międzynarodowy skandal.
Na Kasprowym Wierchu znajduje się rezerwat przyrody. Obszar został też objęty unijną siecią "Natura 2000", która ma chronić szczególnie cenne przyrodniczo tereny. Zgodnie z prawem UE, by tu coś zbudować, trzeba po pierwsze sporządzić raport oddziaływania inwestycji na środowisko.
Tymczasem - jak ustaliła "Gazeta" - Polskie Koleje Linowe zamierzają rozpocząć budowę, nie przejmując się tym wymogiem. W najbliższych dniach burmistrz Zakopanego ma wydać warunki zabudowy dla nowej inwestycji. Nie będzie do nich dołączony, wymagany przez Unię Europejską, raport o oddziaływaniu budowy na Tatrzański Park Narodowy. Burmistrz zapytał tylko szefa miejscowego sanepidu, czy można budować w parku narodowym. I ten się zgodził.
Więcej ludzi? Żaden problem
- To prawda. Stwierdziłem, że można przebudować kolejkę linową na Kasprowy Wierch, nie sporządzając raportu jej oddziaływania na środowisko - przyznał wczoraj "Gazecie" Adam Radko, powiatowy inspektor sanitarny w Zakopanem. - Dlaczego tak uważam? Bo wydaje mi się, że ta rozbudowa nie będzie aż tak duża. Trochę więcej ludzi wjedzie kolejką na górę i tyle. Nie ma sensu badać, jak to wpłynie na przyrodę w Tatrach, bo chyba niewiele się zmieni. Dokładnie się na tym nie znam, bo z zawodu jestem epidemiologiem. Burmistrz mnie poprosił, to wydałem opinię. Na tej podstawie będzie można rozpocząć budowę na Kasprowym Wierchu.
Sprawa bulwersuje przyrodników.
- To niewiarygodne. Władze Zakopanego zamierzają zignorować prawo Unii Europejskiej, opierając się na stanowisku stacji sanitarno-epidemiologicznej. Przecież to absurd - uważa prof. Henryk Okarma, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Ochrony Przyrody w Krakowie. - Jeśli na tej podstawie zostanie rozbudowana kolejka na Kasprowy Wierch, oznacza to, że w Polsce nie szanuje się prawa. Bo przecież idąc tym tokiem rozumowania, wystarczy zgoda sanepidu, by zabudować kolejkami i wyciągami także inne tatrzańskie doliny, a nawet cały park narodowy.
- Dwukrotnie większa liczba turystów wwożonych przez kolejkę fatalnie wpłynie na przyrodę w tym zakątku Tatr - dodaje prof. Zbigniew Mirek z Instytutu Botaniki Polskiej Akademii Nauk. - Dlatego władze Zakopanego i PKL tak boją się sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko nowej inwestycji w Tatrach.
Ekolodzy: grozi nam skandal
- Jeśli dojdzie do budowy kolejki na Kasprowy Wierch z pominięciem raportu oddziaływania na środowisko, natychmiast zawiadomimy o tym Komisję Europejską - zapowiada Radosław Ślusarczyk z ekologicznej Koalicji "Ratujmy Karpaty". - Polsce grozi wielki międzynarodowy skandal. Nasz rząd może być zmuszony do wypłacenia wielomilionowego odszkodowania za zniszczenie cennych przyrodniczo terenów.
Władze Zakopanego nie chcą rozmawiać o sprawie. Burmistrz Piotr Bąk twierdzi, że informacji może udzielać tylko stronom postępowania - Polskim Kolejom Linowym i Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu. PKL także odmawia komentarzy.
Za to zaniepokojona jest dyrekcja Parku.
- Nie można dopuścić do rozpoczęcia budowy bez sporządzenia raportu oddziaływania inwestycji na środowisko Tatr. Nie zgodzę się na to. Sprawą zainteresuję Ministerstwo Środowiska - mówi Paweł Skawiński, dyrektor TPN.
CZY WIESZ ...
Opis dotychczasowego stanu kolejki :
Trasę na szczyt Kasprowego Wierchu pokonuje kolej linowo-kabinowa, wybudowana z inicjatywy prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Aleksandra Bobkowskiego. Budowa kolei wywołała żywą dyskusję społeczną, protestowali przeciwko niej głównie działacze ochrony przyrody. Protest ten był tak duży, że po podjęciu decyzji o budowie kolei, do dymisji podała się cała ówczesna Narodowa Rada Ochrony Przyrody.
Była to pierwsza inwestycja tego typu w Polsce, a sześćdziesiąta na świecie. Składa się ona z dwóch niezależnych od siebie odcinków: z Kuźnic na Myślenickie Turnie i z Myślenickich Turni na Kasprowy Wierch. Na każdym odcinku na jednej linie zawieszone są dwa wagoniki - jeden poruszający się do góry, a drugi na dół. Inwestycja powstawała w rekordowym tempie. Prace rozpoczęto 15 sierpnia 1935, a zakończono już 29 lutego 1936. Budową kierowali Medard Stadnicki i Borys Lange. Do wwożenia materiałów używano koników huculskich, a na 2-3 zmiany pracowało ok. 1000 osób z całej Polski. Budynki stacji dolnej w Kuźnicach, środkowej na Myślenickich Turniach i końcowej na szczycie Kasprowego zaprojektowali Anna i Aleksander Kodelscy.
Długość trasy wynosi przeszło 4293 metry. Kolejka pokonuje 936 m. różnicy poziomów, poruszając się po 6 podporach. Wagonik jedzie z szybkością 5 m/sek., przewożąc jednorazowo 32 osoby. Dziennie wywozi ona blisko 2500 osób, rocznie – ponad 600 tys. Co roku okresowe przeglądy wyłączają kolej z eksploatacji w maju i listopadzie, nie funkcjonuje ona także podczas silnego wiatru, oblodzenia i temperatury spadającej poniżej -28° C.
Jazda kolejką, dostarcza wiele emocji, ze względu na widoki, oraz dość gwałtowne unoszenie się i opadanie wagonika, przy przejeździe przez podpory.
Na Myślenickich Turniach następuje przesiadka do drugiego wagonika. Następny odcinek trasy jest bardziej stromy - największe przewyższenie wagonika nad terenem wynosi 180 metrów. Z prawej strony widać Kocioł Goryczkowy - zimą użytkowany jako stok narciarski. Wagonik jedzie nad doliną Suchą Kasprową i dobija do górnej stacji kolejki, znajdującej się na wysokości 1959 m n.p.m., 26 metrów poniżej wierzchołka Kasprowego Wierchu.
W budynku górnej stacji kolejki jest: restauracja, kiosk ruchu, warsztat narciarski, przechowalnia sprzętu i niewielki hotelik z 11 miejscami do przenocowania. Zimą w Kotle Gąsienicowym kursuje czteroosobowy wyciąg krzesełkowy. Ma on długość 1180 m, różnicę poziomów 345 m, zdolność przewozową 2400 osób na godzinę. Po drugiej stronie szczytu Kasprowego Wierchu leży, oglądany już z kolejki Kocioł Goryczkowy. Tam także zimą kursuje wyciąg krzesełkowy, dwuosobowy, z dolną stacją w Dolinie Goryczkowej. Długość wyciągu 1736 m, różnica poziomów 604 m, zdolność przewozowa 730 osób na godzinę.
31 marca 2006 r. Polskie Koleje Linowe obchodziły 70-lecie istnienia Kolejki na Kasprowy Wierch.
2007 odbył się ostatni kurs tej najstarszej w Europie kolejki liniowej, a od 7 maja planowano rozpoczęcie budowy nowej kolejki, przeciw czemu protestowała część ekologów. Kilka tygodni później Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że decyzja o budowie nowej kolejki zapadła bez zasięgnięcia opinii organizacji ekologicznych i sprawa musi być rozpatrzona ponownie. Zdaniem protestujących przebiegające przez tereny Tatrzańskiego Parku Narodowego kolejka zagraża terenom objętych ochroną w ramach programu Natura 2000
http://euro.pap.com.pl
pl.wikipedia.org
www.gazeta.pl