23.06.2007
Według komisarz UE ds. polityki regionalnej Danuty Hübner, porozumienie - które udało się osiągnąć unijnym przywódcom na brukselskim szczycie - jest wielką wartością, bo udowodniło obywatelom UE, że "ta duża Unia 27 państw działa".
W sobotę nad ranem, po kilkudziesięciu godzinach negocjacji, przywódcy państw Unii Europejskiej porozumieli się w sprawie mandatu, stanowiącego projekt nowego traktatu UE.
Mimo że nowy traktat ma wejść w życie w 2009 roku, przywódcy państw UE uzgodnili, że do 2014 roku będą obowiązywały dotychczasowe, korzystne dla Polski zasady głosowania w Radzie UE, jakie przewiduje Traktat z Nicei. Dopiero potem zacznie obowiązywać system podwójnej większości państw (55 proc.) i obywateli (65 proc.). Przez trzy kolejne lata, do 2017 roku, każdy kraj będzie mógł zażądać powtórnego głosowania w systemie nicejskim i jeśli zbuduje mniejszość blokującą - decyzja nie zapadnie.
"To jest dobry finał, także dla Polski, ale dla Polski także bardzo zobowiązujący" - zwróciła uwagę Huebner w rozmowie z PAP.
Według niej, "Polska określiła się jako państwo odpowiedzialne, duże i znaczące, a jednocześnie potrzebujące solidarności i życzliwości". Komisarz podkreśliła, że w związku z utrzymaniem nicejskiego systemu ważenia głosów przez najbliższe 10 lat nasz kraj zyskuje dużą wagę w Unii i będzie odgrywał dużą rolę w podejmowaniu decyzji. "To jest także wielka odpowiedzialność za przyszłość Unii i ogromne zobowiązanie" - podkreśliła.
"Ja się cieszę, bo to spotkanie udowodniło, że nasi przywódcy mogą się w sprawach ważnych dla przyszłości Unii dogadać" - uznała Huebner. Dodała, że również obiektywnie decyzja o zwołaniu Konferencji Międzyrządowej jest dobrą wiadomością.
Według niej, Portugalia - która obejmie przewodnictwo w drugim półroczu - rozpocznie tę Konferencję już w lipcu, a zakończy nie później niż w grudniu, tak, żeby ratyfikację nowego traktatu można było zakończyć przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku.
Polska komisarz poinformowała też, że w aneksie do konkluzji szczytu znalazł się bardzo precyzyjnie określony mandat, a prezydencja portugalska ma - zgodnie z nim - przygotować projekt nowego traktatu i przedstawić go na Konferencji "tak szybko jak to tylko jest możliwe".
Huebner przewiduje, że w nowym dokumencie UE zostanie zachowana "pewna ciągłość z obecną podstawą prawną" (bo zostanie zmodyfikowany traktat z Nicei), będzie przejęte "wszystko to, co było dobre" w Traktacie Konstytucyjnym ratyfikowanym przez 18 państw, a także uwzględnione problemy zgłoszone do jego tekstu w ostatnich miesiącach.
"Myślę, że w tej nowej wersji traktatu będzie wszystko co najlepsze i co najważniejsze dla UE" - powiedziała unijna komisarz. Jej zdaniem, należy teraz skupić się na tym, żeby z tej Konferencji Międzyrządowej "rzeczywiście wyszła Unia zdolna do rozwiązywania problemów globalnych, z którymi Europa będzie się borykać w najbliższych latach". Podkreśliła, że wszystkie te wyzwania są ważne również dla Polski.
Zdaniem Huebner, głównym zadaniem stojącym dziś przed Polską jest budowanie wizerunku kraju odpowiedzialnego za Europę, która ma prawo - jak wszyscy inni członkowie Wspólnoty - pilnować swojego interesu, która rozumie jednak również na czym polega wspólny interes UE.
W ocenie komisarz ds. polityki regionalnej, budowę takiego wizerunku rozpoczął już prezydent Lech Kaczyński na konferencji prasowej kończącej brukselski szczyt. W sobotę rano podziękował bowiem krajom, które wsparły polskie postulaty i sprawiły, że "polskie zastrzeżenia zostały w znacznym stopniu uwzględnione". Po szczycie - jego zdaniem - "Polska jest zdolna do znacznie głębszej współpracy z Francją, Wielką Brytanią i Niemcami, bo spotkaliśmy się z solidarnym podejściem". "Polska nie ma zamiaru o tym zapominać" - zadeklarował.
Unijna komisarz zwróciła uwagę, że - według doniesień europejskich mediów - te podziękowania "zostały bardzo dobrze odebrane". "Myślę, że Polsce łatwo będzie zbudować wizerunek państwa, które - pilnując własnego interesu - dostrzega interes europejski i ma potrzebę odpowiedzialności za ten wspólny interes" - uznała.
Huebner nie chciała komentować zarzutu, że polska delegacja zbyt wcześnie wycofała się z walki o pierwiastkowy system ważenia głosów w UE, czy krytyki prowadzenia negocjacji przez telefon z premierem, zamiast z obecnym w Brukseli prezydentem.
"Pozostawiłabym te wewnętrzne swary z nadzieją, że one umilkną, bo teraz trzeba skupić się na pracy, która nas czeka, nad pociągnięciem tego, co zostało zrobione w końcowej części szczytu" - powiedziała. Jej zdaniem, jest to konieczne tym bardziej, że UE znalazła się dziś w tym samym miejscu, w którym była cztery lata temu. Jednak tym razem - w związku z tym, że udało się uzgodnić bardzo precyzyjny mandat na kolejną Konferencję Międzyrządową Unia jest "skazana na sukces".
"Europa nie ma już prawa tracić czasu, bo ostatnie lata pokazały ile jest problemów (...) bez dobrze funkcjonującej Unii, mówiącej jednym głosem, skutecznie działającej i do wewnątrz i na zewnątrz" - oceniła unijna komisarz. Dodała, że wielu problemów nie udało się dotychczas rozwiązać, bo "brakowało nam właśnie nowych traktatów".
Huebner podkreśliła, że "osobiście bardzo się cieszy" również z faktu, że w nowym traktacie - obok spójności społecznej i ekonomicznej - pojawiła się także spójność terytorialna, czyli zapis "o tworzeniu warunków dla wszystkich terenów mniej rozwiniętych do doganiania bogatszych". "To jest dla Polski b. ważne - powiedziała komisarz ds. polityki regionalnej - bo jest to bardzo mocny zapis, że proces doganiania, wyrównywania różnic między poszczególnymi krajami, regionami, miastami, będzie w dalszym ciągu wspierany, będzie podstawowym celem UE. Podkreśliła, że tego typu zapis pojawia się po raz pierwszy w 50-letniej historii Wspólnoty.