SZUKAJ NA STRONACH EUROPE DIRECT LUBLIN
Kanclerz Niemiec Angela Merkel potwierdziła, że państwa Unii Europejskiej zobowiązały się na zakończonym dwudniowym szczycie w Brukseli, że do 2020 roku 20 proc. energii produkowanej w UE będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych.
Limity dla poszczególnych krajów mają być ustalone i uzgodnione z nimi, biorąc pod uwagę ich punkty wyjścia , więc, tak jak chciała Polska, ciężar realizacji zobowiązania będzie mniejszy dla państw, które startują z gorszej pozycji.
Tuż po wakacjach Komisja Europejska ma przedstawić propozycje wiążącej legislacji, która pozwoli wdrożyć polityczne zobowiązanie w życie. Merkel przyznała, że ustalanie limitów dla pojedynczych krajów będzie procesem trudnym z prawnego i politycznego punktu widzenia, ale zadeklarowała, że wierzy, że UE sobie z tym poradzi. Szczyt zakończył się sukcesem - powiedziała
PONADTO W TEJ SPRAWIE :
09.03.2007
Realizując zobowiązanie do produkcji 20 proc. energii ze źródeł odnawialnych do 2020 roku, Unia Europejska weźmie pod uwagę różne punkty wyjściowe krajów członkowskich - zaproponowali w piątek, zgodnie z polskim postulatem, Niemcy, którzy obecnie przewodniczą UE. Polska akceptuje niemiecki projekt wniosków końcowych szczytu - informują unijne źródła.
Niemcy proponują, by cel 20 proc. był wiążący dla całej UE, ale, tak jak chciała Polska, ciężar realizacji zobowiązania ma być różny dla poszczególnych państw.
Limity krajowe mają być sprawiedliwe i adekwatne, uwzględniając różne punktu wyjściowe, w tym obecny poziom wykorzystania energii odnawialnych i bilans energetyczny - głosi projekt wniosków końcowych. Ponadto kraje członkowskie mają same ustalać pułapy energii odnawialnej w poszczególnych branżach: ciepłowniczej czy elektroenergetycznej.
Już w 2007 roku Komisja Europejska ma przedstawić projekt całościowej dyrektywy, która zapewni zwiększenie udziału energii odnawialnej z obecnych 7 proc. do poziomu 20 proc. w 2020 roku.
W tym samym czasie transport ma w co najmniej 10 proc. pokrywać swoje zapotrzebowanie biopaliwami. Cel jest wiążący, ale nie za wszelką cenę - paliwa mają spełniać najwyższe kryteria jakości, i być przy tym wystarczająco tanie, a produkcja na tyle duża, by trwale pokryć zapotrzebowanie rynku.
Jak Niemcy ogłosiły już w czwartek, kraje członkowskie zobowiązały się do 20-procentowego ograniczenia emisji dwutlenku węgla do 2020 roku w porównaniu z rokiem 1990. UE jest gotowa do redukcji nawet o 30 proc., jeśli inne rozwinięte kraje zobowiążą się do porównywalnych redukcji emisji .
To apel pod adresem takich potęg przemysłowych jak USA, Chiny, czy Indie, by wzięły udział w globalnym porozumieniu, które zastąpi Protokół z Kioto obowiązujący do 2012 roku.
Tu także - jak chciała Polska - podział zobowiązania na kraje członkowskie ma być przejrzysty i sprawiedliwy, uwzględniający krajowe okoliczności , oraz brać pod uwagę tzw. lata bazowe przewidziane w Protokole z Kioto. Dla Polski to dobre rozwiązanie, bowiem jest to rok 1988, co pozwala zaliczyć na poczet redukcji zmniejszenie emisji spowodowane zamknięciem licznych zakładów przemysłowych w okresie transformacji gospodarczej.
We wnioskach końcowych jest deklaracja celów na rok 2050 - emisje dwutlenku węgla w UE mają być wówczas o 60-80 proc. mniejsze niż w 1990 roku.
Jest też ukłon w stronę Francji - na jej wniosek Niemcy przyznają, że energia nuklearna jest odpowiedzią na potrzebę ograniczania emisji CO2 i konieczność zagwarantowania pewnych, stabilnych dostaw, pod warunkiem, że przestrzega się odpowiednich standardów bezpieczeństwa. Ale decyzja o tym, czy wykorzystać, czy nie energię nuklearną, należy do poszczególnych krajów członkowskich .
Niezmieniony pozostał natomiast paragraf dotyczący bezpieczeństwa dostaw i solidarności w przypadku kryzysu, na którego wzmocnieniu zależało Polsce. Bezpieczeństwo dostaw ma być zwiększone dla UE jako całości i dla każdego kraju z osobna , aby to osiągnąć, UE ma zapewnić skuteczną dywersyfikację źródeł i dróg transportu , rozwijać bardziej skuteczny mechanizm reagowania w przypadku kryzysu opierając się na wzajemnej współpracy i korzystać z sieci tzw. korespondentów we wszystkich krajach. Ale - głosi dokument - podstawowa odpowiedzialność za pokrycie wewnętrznego popytu spoczywa na krajach członkowskich .
We wnioskach końcowych znalazło się też nie budzące kontrowersji zobowiązanie do zwiększenia do 2020 roku o 20 proc. wydajności energetycznej. Nie ma natomiast - co nie jest niespodzianką - zobowiązania do własnościowego rozdzielenia operatorów sieci przesyłowych od producentów energii. Polsce odpowiada miękki zapis, że wystarczy, by odpowiadające za to przedsiębiorstwa były niezależnie zarządzane , a dostęp do infrastruktury transportowej był równy i otwarty .
ŹRÓDŁA