SZUKAJ NA STRONACH EUROPE DIRECT LUBLIN
Unijna polityka spójności ma za zadanie niwelowanie różnic rozwojowych między bogatymi i biednymi regionami. Czy rzeczywiście przyczyniła się ona do ich zmniejszenia? Jaki będzie jej wpływ na dwa nowe kraje członkowskie? Jakie są perspektywy polityki spójności? Posłowie i eksperci starali się znaleźć odpowiedzi na te pytania podczas publicznego seminarium w Parlamencie Europejskim 22 i 23 stycznia 2007 r. Tym zagadnieniom poświęcone są też dwa parlamentarne sprawozdania.
Polityka spójności to jedno z największych osiągnięć integracji europejskiej, dowód, że jest ona czymś więcej niż po prostu forma współpracy międzynarodowej bogatsi maja pomagać biedniejszym. Taka jest zasada. Jej cel? Poza wzniosłymi i ideowymi uwarunkowaniami, które popchnęły założycieli Wspólnoty do jego sformułowania znalazła się też prosta logika. Jeżeli wspólny, wewnętrzny rynek, którego utworzenie od początku było jednym z instrumentów integracji, ma rzeczywiście funkcjonować, różnice między najbogatszymi i najbiedniejszymi trzeba likwidować. Tylko wtedy wszyscy będą mieli na tym rynku podobne szanse i będą w stanie przyczyniać się do jego rozwoju i wzrostu.
Parlamentarna komisja analizuje skutki polityki regionalnej
Przyczyny zapóźnienia gospodarczego i społecznego niektórych regionów UE są różnorakie: uwarunkowania geograficzne, przekształcenia własnościowe i strukturalne. Unijna polityka regionalna i polityka spójności maja pomóc w nadgonieniu tych różnic i wyrównaniu poziomów rozwoju gospodarczego w całej UE. W budżecie Unii na lata 2007-2013 przewidziano prawie 308 miliardów euro na politykę regionalna. To 35,7% unijnych wydatków począwszy od 1. stycznia 2007.
Komisja rozwoju regionalnego debatuje w tym tygodniu na temat szeregu sprawozdań poselskich. Jedno z nich, poświęcony roli i skuteczności polityki spójności w zmniejszaniu różnic rozwojowych między najbiedniejszymi regionami UE, został opracowany przez polska posłankę z grupy socjalistycznej, Lidię Geringer de Oedenberg. Inne, skupiające się na wpływie polityki strukturalnej na spójność UE przygotowała hiszpańska posłanka Francisca Pleguezuelos Aguilar.
Wciąż duże dysproporcje w rozszerzonej UE
Zanim doszło do rozszerzenia w 2004 roku, które objęło miedzy innymi Polskę, cztery kraje znane były jako kohezyjne , czyli objęte funduszem spójności: Grecja, Portugalia, Irlandia i Hiszpania. Za przykład kraju, który najlepiej potrafił wykorzystać europejską politykę spójności zwykło się podawać Irlandię. Nie bez powodu. Kraj ten w stosunkowo krótkim okresie osiągnął drugi po Luksemburgu poziom PKB na głowę mieszkańca. W latach 2000-2006 ponad milion Irlandczyków żyło w regionach objętych tzw. celem 1 . W latach 2007-2013 żaden irlandzki obszar do tej kategorii, zarezerwowanej dla biedniejszych regionów, należeć juz nie będzie. To nie tylko wynik tak zwanego efektu statystycznego po ostatnim rozszerzeniu (obniżył się poziom, poniżej którego regiony uznawane są za biedne), to przede wszystkim wynik umiejętności wykorzystania przez Irlandczyków szans, jakie daje wspólny unijny rynek.
Ale irlandzkie osiągnięcia nie zmieniają faktów, które zilustrować mnożna wynikami badań przeprowadzonych przez Eurostat w 2006 roku. Przepaść rozwojowa miedzy najbiedniejszymi i najbogatszymi regionami Unii liczącej dwadzieścia siedem państw jest niepokojąca. Regionalny PKB na głowę mieszkańca sięga 277,6 % unijnej średniej w Londynie, 237,6 % w Brukseli, 233,9 w Luksemburgu, ale wynosi on zaledwie 24,2 % w północno-środkowej Bułgarii i 21,7 w północno-wschodniej Rumunii. Dwa polskie województwa: lubelskie i podkarpackie, tez znajdują się wśród najbiedniejszych (33,2% średniego PKB). Są i optymistyczne wyniki badań. Poziom wzrostu w dwóch najbiedniejszych krajach UE, Bułgarii i Rumunii, ma wynieść w 2008 roku odpowiednio 6 i 5,8 %, podczas gdy w Unii 15 państw należących do niej przed 2004 wzrost osiągnie 2,2 %, a w UE dwudziestu pięciu krajów 2,8 %.
Prognozy i zadania na przyszłość
Zdaniem Lidii Geringer de Oedenberg marzenie o całkowitym zniwelowaniu różnic społecznych i gospodarczych między najbogatszymi i najbiedniejszymi regionami to, w dającej się przewidzieć perspektywie, czyste mrzonki. Zdaniem polskiej posłanki UE powinna się skoncentrować na celu mniej ambitnym, ale możliwym do osiągnięcia: jak najszybszym doprowadzeniem regionów najuboższych do poziomu średniej unijnej. Jej sprawozdanie będzie przedmiotem debaty w komisji rozwoju regionalnego w tym tygodniu.
Lidia Geringer de Oedenberg podkreśla w swoim sprawozdaniu miedzy innymi konieczność jasnego zdefiniowania potrzeb. Tylko wtedy alokacja środków będzie mogła być skuteczna. To jeden z głównych punktów toczącej się debaty: jak przeciwdziałać zróżnicowaniu społecznemu i gospodarczemu poprzez lepsze niż dotychczas wykorzystanie dużych przecież unijnych pieniędzy. Chodzi przecież o 35,7% unijnego budżetu. Tymczasem w niektórych regionach UE lokalne władze maja duże problemy z pełnym wykorzystaniem (czyli absorpcją ) europejskich funduszy. Czasem brak projektów spełniających kryteria, kiedy indziej problemem jest przygotowanie urzędników. Jedna z recept na te kłopoty powinna być wymiana dobrych doświadczeń między regionami - twierdzi Lidia Geringer de Oedenberg. Zauważa ona też, że przyznane na papierze fundusze powinny być szybciej niż obecnie dostępne w praktyce dla regionów, którym one przysługują. A pozwoli na to uproszczenie procedur unijnych, krajowych i regionalnych.
Czy wiesz że ...
Komisja Rozwoju Regionalnego Parlamentu Europejskiego / Committee on Regional Development/ ma uprawnienia w zakresie polityki regionalnej i polityki spójności, a zwłaszcza:
Zobacz także : Na co wydamy w Polsce fundusze Unii Europejskiej w latach 2007-2013 ?
ŹRÓDŁA